niedziela, 11 marca 2012

Joanna Krupa, czyli jak łączyć przyjemne z pożytecznym.

Na świecie działalnością charytatywną zajmuje się miliony osób. Dzięki Bogu. Jedni z nich nie wyróżniają się niczym specjalnym, o drugich natomiast możemy przeczytać w gazetach, czy też usłyszeć w radiu. Powstaje wtedy pytanie, czy to co robią jest wynikiem ich szczerych intencji, czy może chęci życia pod publiczkę?
Wiadomo, dywagacje na ten temat mogłyby zająć niespodziewanie dużo miejsca, a nie o to w tym blogu chodzi.

W dzisiejszej notce chciałabym przybliżyć trochę sylwetkę postaci z pewnością kontrowersyjnej. Joanna Krupa. Większości kojarzy się ona z prześmiesznym akcentem, czy kusymi strojami w programie "Tap Madl".
I pewnie słusznie. Ale w kontekście częstych skandali, związanych z noszeniem futer przez polskie gwiazdy, czy też sytuacją w schroniskach warto wspomnieć o jej "drugiej naturze" i dlaczego to los zwierząt jest dla niej taki ważny.

Joasia urodziła się w 1979r. w Warszawie, jednak zaraz po narodzinach wyjechała do Stanów wraz z resztą swojej rodziny. Tam spędziła dzieciństwo, tam się wychowała i to tam rozpoczęła karierę modelki. Większość Polaków miało okazję zobaczyć ją po raz pierwszy jako prowadzącą programu "Top Model", gdzie wraz z plejadą innych gwiazd szukała dziewczyn o nieprzeciętnej urodzie i figurze wieszaka na ubrania. Dzięki stacji TVN zrobiło się o niej głośno. Panowie nie byli wstanie przejść obojętnie, kiedy w ekranie telewizora jawiła się jej "śliczna buźka", a panie zaciskały pięści słysząc nad wyraz amerykański akcent. Miało się również wrażenie, że napompowane silikonem usta Krupy zasłaniają część widowni.

Prócz pozowania do męskich magazynów Joanna stale działa na rzecz praw zwierząt, a do tego ściśle współpracuje z organizacją PETA. W 2008 roku wywołała sporo kontrowersji biorąc udział w sesji zdjęciowej dla owej organizacji. Celem tych zdjęć było zwrócenie uwagi na problem psów pochodzących z nielegalnych hodowli. Na fotografii mogliśmy ją zobaczyć całkiem nagą, trzymającą krucyfiks.


Jak łatwo się domyślić katolicy byli tą grupą osób, która ze zdjęciem miała największe problemy. Większość z nich uznała je za jawną profanacje świętości żądając zaprzestania wieszania plakatów. Jak to jednak w takich sytuacjach bywa Aśka zamknęła usta wszystkim wiernym, mówiąc:

" W moim sercu wiem, że Jezus nigdy nie zgodziłby się na cierpienie psów, którym pozwala się na niekontrolowane rozmnażanie"

Jej nazwisko jednak nie zniknęło z pierwszych stron tabloidów. A to za sprawą między innymi słynnego konfliktu z Weroniką Rosati, nazwaną przez Aśkę "suką bez serca", bo założyła na uroczystość prawdziwe futro, czy też z Anną Muchą. Łatwo zgadnąć, że ogniskiem konfliktu była troska o maltretowane zwierzęta. 

Doskonałym tłem dla owych słownych przepychanek stały się gościnne występy w "Dzień Dobry TVN", czy "Uwadze", gdzie mogliśmy zobaczyć jak dotąd przyodziana w szpilki i sukienkę Asia, biega w jeansach trzymając na smyczy dwa psy i jak przechadza się po schroniskach w Polsce. 

Ktoś pewnie myśli, że połowę z tego co Krupa zarabia wydaje na specjalistów od PR-u. I może tak jest, ale jej działania ( w tym adoptowanie bezdomnych psów, czy przekazywanie pieniędzy na rzecz schronisk) uratowało już wiele bezbronnych istot. Zawsze przecież możemy przełączyć na inny kanał i pożegnać się ze słodką buźką Joanny Krupy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz