niedziela, 25 marca 2012

Jakiś problem ? Spalmy go

Przygotowania do Euro 2012 trwają. Wszystkie możliwe kwestie zostały już chyba poruszone. Podczas gdy cała Polska z niepokojem przygląda się budowom stadionów i rozpadającym autostradom, nasi wschodni sąsiedzi mierzą się z problemem na znacznie większą skalę. 
Organizacja Euro 2012 zdaje się być dla Ukrainy doskonałym pretekstem do pozbycia się w sposób niehumanitarny bezdomnych psów, które już od jakiegoś czasu przechadzają się ulicami większych miast. 
O ile można zrozumieć sam problem z tym związany (istnieje zagrożenie, że psy mogą być agresywne lub przenosić groźne choroby), tak zarówno jak i organizacje broniące praw zwierząt czy UEFA nie uznają technik  używanych przez Ukrainę do walki z bezbronnymi zwierzętami. 

Do obecnie znanych, najczęstszych metod uśmiercania należą: odstrzeliwanie i wstrzykiwanie nielegalnej trucizny o nazwie dithylinum, która paraliżuje układ oddechowy. Śmierć następuje przez uduszenie, wcześniej zwierzęta konają w męczarniach przez kilka godzin. Wraz ze zbliżaniem się Euro władze Ukrainy przystąpiły jednak do wprowadzenia zupełnie nowej, innowacyjnej metody tzw "ruchomych krematoriów". Zadziwiające jest to, że ruchome krematoria stały się jednym z istotniejszych punktów w programie "Przygotowania do Euro 2012". 
Jak działają? Psy łapane na ulicy trafiają żywcem wprost do rozgrzanego do 9000 C pieca. Mimo to krematoria zebrały rzeszę zwolenników, którzy uważają, że są one znacznie bezpieczniejsze dla środowiska, a do tego zadziwiają swoją innowacyjnością. 


Apele Organizacji Praw Zwierząt nie przynoszą niestety większych rezultatów. Swojego czasu zwrócono się do dyrektora organizacyjnego turnieju Euro 2012 Martina Kallena, który publicznie powiedział, że nie pochwala żadnych metod pozbywania się bezdomnych zwierząt, które opierają się na okrucieństwie. 
Jednak podczas jego wizyty w Ukrainie wyraził swoje zadowolenie z postępów prac nad przygotowaniem Ukrainy do Euro. 

Pomóc chcieli również Ukraińscy aktywiści, którzy po niezrealizowanych planach bojkotu Mistrzostw w Piłce Nożnej na własną rękę zajęli się ratowaniem bezdomnych psów. Oprócz tego starają się nagłaśniać sprawę. Póki co, bez rezultatów. 

Zatrważający jest więc fakt, że jedyne osoby, które mogłyby w jakiś sposób zapobiec mordowaniu wzruszają rękoma. Dodatkowo władze Ukrainy milczą, a pomysł ze sterylizacją psów zdaje się być po prostu bardziej kłopotliwy. Rządzący miastami nie zmienią więc swojego zdania. To ekologiczny sposób radzenia sobie z zagrożeniem wścieklizną -powiedział jeden z rządzących.

Szczątki pomordowanych psów pogrzebane w dołach na ukraińskim poligonie w Lugańsku


poniedziałek, 19 marca 2012

Karmimy Psiaki

Któregoś dnia, przeglądając internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji dotyczących pomocy dla zwierząt ze schroniska, natknęłam się na fantastyczną stronę - www.karmimypsiaki.pl.


Akcja "Karmimy Psiaki" to ogólnopolska inicjatywa, która powstała w celu zebrania jak największej ilości karmy dla zwierząt ze schroniska w Zabrzu-Biskupicach. Jej mechanizm jest bajecznie prosty, dzięki czemu pomagać może każdy, bez względu na wiek. Wystarczą 3 osoby które zadeklarują swój udział w akcji i kolejny posiłek trafia do podopiecznego schroniska. 


W tym celu wybieramy pieska, klikamy "Nakarm" i potwierdzamy swoje uczestnictwo poprzez odebranie maila z linkiem aktywacyjnym. 

Poza możliwością karmienia strona oferuje również inne formy pomocy, o których możemy przeczytać wybierając jeden z tytułów na górze strony. Wśród nich możemy znaleźć ulotki do wydrukowania, banery na stronę, numer konta bankowego czy informację odnośnie możliwości adopcji. 

Przydatną opcją jest również fanpage Karmimy Psiaki na facebooku:

Strona ma już ponad 16 tyś fanów i wciąż nie traci na popularności. Trudno się temu dziwić, dzięki niej można na bieżąco śledzić postępy inicjatywy, rzucać pomysłami i komentować najnowsze statusy. 

Nad akcją Karmimy Psiaki patronat objęło wiele dużych firm, a udział w akcji zadeklarowało kilku celebrytów i piosenkarzy:


Nie traćcie czasu, łapcie za myszki i pomagajcie! Karmimy Psiaki to świetna alternatywa dla osób, które pragną pomagać zwierzętom, los bezdomnych psów leży im na sercu, ale nie mają na tyle odwagi i siły, żeby odwiedzić schroniska. 

czwartek, 15 marca 2012

Kiedy ludzka wyobraźnia nie zna granic.


W grudniu 2010 roku miłośnicy zwierząt, a szczególnie psów mówili tylko o jednym. Ciągnięty za samochodem Husky, jego urwana głowa zawieszona na lince holowniczej, a w tym wszystkim trzech młodych mężczyzn, którzy naukę i pracę postanowili zastąpić dość nowatorską formą „rozrywki”. Zabójstwem.

Cały incydent miał miejsce w Lipnicy Małej niedaleko Nowego Targu. Wizja wolnego dnia skłoniła Piotrka i jego kolegów do urządzenia sobie libacji alkoholowej. Nikogo to szczególnie nie dziwiło, każdy z nich miał kolejno po 18, 19 i 23 lata.

-Wypiliśmy flaszkę i po trzy piwa -mówi policji Piotr.

To wystarczyło, by wpaść na pomysł zakończenia spotkania „spektakularnym przedstawieniem”.
Wojciech (tu poznajemy imię kolejnego z oskarżonych) pozwolił by głównym bohaterem stał się jego pies, rasy Syberian Husky. Zadziwiające jest to, że zwierzę bez najmniejszych oporów dało się przyciągnąć do samochodu i zacisnąć na szyi grubą pętlę od liny holowniczej. Wtedy jeszcze nie wiedziało co go czeka. Dużym ułatwieniem dla zbrodniarzy był fakt, że psy rasy Siberian Husky są nad wyraz łagodne. Dowodem na to może być wypowiedź Katarzyny Czarkowskiej, hodowcy psów rasy Husky:

„To są zupełnie niegroźne psy. Sama idea rasy polega na tym, żeby były chętne do współpracy z każdym. Czasami ludzie uważają, że to głupi pies, bo do obcego się łasi. Ale to jest rasa, która ma kochać cały świat, wszystkich ludzi”

Zgodnie z zeznaniami młodocianych pies najprawdopodobniej udusił się chwilę po tym jak Piotrek nacisnął pedał gazu. Są tego prawie pewni, gdyż pamiętają jak zawiązali psa.
Siła była jednak na tyle duża, że głowa zwierzęcia została oderwana od reszty ciała. Ciągnięta przez wiele metrów, a następnie zakopana w lesie przez jednego z winnych.

Chłopakami prawie natychmiast zajęła się policja i prokuratura. Ponad miesiąc po zdarzeniu stanęli przed sądem, którzy wymierzył karę 10 i 12 miesięcy pozbawienia wolności.

W internecie aż huczało od sprzeciwów. Była to dobra okazja do zastanowienia się, czy aby maksymalna kara 2 lat więzienia za zabójstwo zwierzęcia jest w Polsce wystarczająca.
Wielu ludziom nie mieściło się w głowie, żeby tak młode osoby mogły dokonać takiej zbrodni, a do tego dostać za to tak niski wyrok. Każdy bowiem zdawał sobie sprawę, że zbrodniarze wyjdą po odbyciu połowy kary, powtórnie stanowiąc zagrożenie dla zwierząt, ale również i ludzi.

Osobiście uważam, że człowiek który nie ma szacunku do zwierzęcia i jest zdolny do morderstwa psa z największym okrucieństwem może, a nawet na pewno jest realnym zagrożeniem dla człowieka.

Możemy mieć tylko nadzieję, że skoro sąd nie był wstanie wymierzyć sprawiedliwości, to młodocianych mimo wszystko dosięgnie jakaś kara. Póki co historia zdaje się zataczać błędne koło, gdyż najnowsze doniesienia mówią o tym, że Panowie będą zmuszeni po raz kolejny odwiedzić gmach sądu i odpowiedzieć za kradzież samochodów. 



niedziela, 11 marca 2012

Joanna Krupa, czyli jak łączyć przyjemne z pożytecznym.

Na świecie działalnością charytatywną zajmuje się miliony osób. Dzięki Bogu. Jedni z nich nie wyróżniają się niczym specjalnym, o drugich natomiast możemy przeczytać w gazetach, czy też usłyszeć w radiu. Powstaje wtedy pytanie, czy to co robią jest wynikiem ich szczerych intencji, czy może chęci życia pod publiczkę?
Wiadomo, dywagacje na ten temat mogłyby zająć niespodziewanie dużo miejsca, a nie o to w tym blogu chodzi.

W dzisiejszej notce chciałabym przybliżyć trochę sylwetkę postaci z pewnością kontrowersyjnej. Joanna Krupa. Większości kojarzy się ona z prześmiesznym akcentem, czy kusymi strojami w programie "Tap Madl".
I pewnie słusznie. Ale w kontekście częstych skandali, związanych z noszeniem futer przez polskie gwiazdy, czy też sytuacją w schroniskach warto wspomnieć o jej "drugiej naturze" i dlaczego to los zwierząt jest dla niej taki ważny.

Joasia urodziła się w 1979r. w Warszawie, jednak zaraz po narodzinach wyjechała do Stanów wraz z resztą swojej rodziny. Tam spędziła dzieciństwo, tam się wychowała i to tam rozpoczęła karierę modelki. Większość Polaków miało okazję zobaczyć ją po raz pierwszy jako prowadzącą programu "Top Model", gdzie wraz z plejadą innych gwiazd szukała dziewczyn o nieprzeciętnej urodzie i figurze wieszaka na ubrania. Dzięki stacji TVN zrobiło się o niej głośno. Panowie nie byli wstanie przejść obojętnie, kiedy w ekranie telewizora jawiła się jej "śliczna buźka", a panie zaciskały pięści słysząc nad wyraz amerykański akcent. Miało się również wrażenie, że napompowane silikonem usta Krupy zasłaniają część widowni.

Prócz pozowania do męskich magazynów Joanna stale działa na rzecz praw zwierząt, a do tego ściśle współpracuje z organizacją PETA. W 2008 roku wywołała sporo kontrowersji biorąc udział w sesji zdjęciowej dla owej organizacji. Celem tych zdjęć było zwrócenie uwagi na problem psów pochodzących z nielegalnych hodowli. Na fotografii mogliśmy ją zobaczyć całkiem nagą, trzymającą krucyfiks.


Jak łatwo się domyślić katolicy byli tą grupą osób, która ze zdjęciem miała największe problemy. Większość z nich uznała je za jawną profanacje świętości żądając zaprzestania wieszania plakatów. Jak to jednak w takich sytuacjach bywa Aśka zamknęła usta wszystkim wiernym, mówiąc:

" W moim sercu wiem, że Jezus nigdy nie zgodziłby się na cierpienie psów, którym pozwala się na niekontrolowane rozmnażanie"

Jej nazwisko jednak nie zniknęło z pierwszych stron tabloidów. A to za sprawą między innymi słynnego konfliktu z Weroniką Rosati, nazwaną przez Aśkę "suką bez serca", bo założyła na uroczystość prawdziwe futro, czy też z Anną Muchą. Łatwo zgadnąć, że ogniskiem konfliktu była troska o maltretowane zwierzęta. 

Doskonałym tłem dla owych słownych przepychanek stały się gościnne występy w "Dzień Dobry TVN", czy "Uwadze", gdzie mogliśmy zobaczyć jak dotąd przyodziana w szpilki i sukienkę Asia, biega w jeansach trzymając na smyczy dwa psy i jak przechadza się po schroniskach w Polsce. 

Ktoś pewnie myśli, że połowę z tego co Krupa zarabia wydaje na specjalistów od PR-u. I może tak jest, ale jej działania ( w tym adoptowanie bezdomnych psów, czy przekazywanie pieniędzy na rzecz schronisk) uratowało już wiele bezbronnych istot. Zawsze przecież możemy przełączyć na inny kanał i pożegnać się ze słodką buźką Joanny Krupy. 



niedziela, 4 marca 2012

"Fur? I'd rather go naked!"

Futro. Co myślisz wypowiadając owe słowo? To dla Ciebie coś normalnego? Czujesz pod palcami miękkość materiału, czy może odwracasz głowę i uciekasz myślami od wszelkich spraw i kontrowersji z tym związanych?
No to słuchaj. Temat futra i metod jego wyrabiania będzie jeszcze powracał przez wiele następnych lat. Nie uciekniemy od tego, choć może i to dobrze. Prędzej czy później trzeba będzie przyjąć do wiadomości, lub też uświadomić innych jakich metod używają osoby, by powstał dla pewnej damy szykowny płaszczyk.
Pragnę dodać, że owe "osoby", żyjące w XXI mają odwagę nazywać siebie "ludźmi", podczas gdy resztki tego, co by ich ludźmi uczyniło zostawili w domu.

Nie można z czymś walczyć nie mając o tym najmniejszego pojęcia. Drodzy Państwo, poznajmy zatem naszego wroga:

Współcześnie na rynku możemy stać się posiadaczami futer różnego rodzaju zwierząt. Do najczęściej zabijanych należą jednak szynszyle, lisy oraz norki. Statystyki przerażają. Co roku, tylko w Polsce, przemysł futrzarski zabija ich ponad 100 tysięcy. Co gorsza, liczba ta stale rośnie. Przed zabiciem zwierzęta zmuszane są do spędzania dni w za ciasnych klatkach. Marząc o wolności i swobodzie ruchu czekają na powolną śmierć. A śmierć przychodzi różnie. Do najczęstszych metod zabijania należą:
  1. Porażenie prądem elektrycznym
  2. Urządzenie bolcowe penetrujące, powodujące uszkodzenie kory mózgowej.
  3. Tlenek węgla, lub dwutlenek węgla.
Żadne z tych metod nie są wstanie zagwarantować, że przy zdzieraniu skóry zwierze będzie już martwe. Na internecie można doszukać się wielu filmików będących dowodami na to, że przy dokonywaniu tych zbrodniczych czynności zwierzę jeszcze oddycha, mruga, a jego obojętny wzrok sprawia, że chce się płakać. 

(Śmierć następuje po porażeniu zwierzęcia prądem elektrycznym)


Produkcją futer zainteresowała się znana organizacja PETA, o której będę jeszcze wspominać na moim blogu. Słynna na całym świecie kampania "Fur? I'd rather go naked" wywarła wiele kontrowersji, choć twórcy mimo wszystko zdają sobie sprawę, że ich ciężka praca to tylko kropla w morzu problemów i cierpień bezbronnych istot. 




Widzimy tu zaskakujący kontrast. Podczas gdy wiele gwiazd użyczyło swojego wizerunku dla PETA, reszta przechadzała się w tym samym czasie po ulicach nosząc na sobie swojego największego przyjaciela -Futro.
Ma się wrażenie, że negatywne komentarze stanowią dla nich najmniejszy problemem. Ich kolekcja stale się powiększa, a niektórzy mówią, że "Pieniądze zwyczajnie zmyły z nich resztki uczuć i odpowiedzialności".


Ashley Olsen
Kanye West

Wielu ludzi myśli, że nie jest wstanie walczyć z zaistniałym problemem. To błąd. Prócz samej PETY na świecie istnieje tysiące innych organizacji zajmujących się walką z firmami niehumanitarnie produkującymi wyroby futrzane. Każda z nich potrzebuję sojuszników. Jednym z nich możesz być właśnie Ty. Angażuj się w różnego rodzaju wystąpienia, podpisuj petycję. Osobno nie zdziałamy nic, razem jesteśmy w stanie uratować tysiące bezbronnych istnień. 


Źródło: pomponik.pl, antyfutro.pl